Szykuję kilkuczęściową notkę, w której opowiem wam, jak instalowałam Gentoo i na co warto zwrócić uwagę, kiedy robicie to po raz pierwszy. Jednak zajmie to trochę czasu, a chciałam napisać coś konstruktywnego poza przywitaniem się.
Jak już wspominałam w poprzedniej notce, instalowałam programy ze źródeł. Pomimo tego, że używałam Debiana w wersji testowej, to programy ściągane z repozytorium i tak sprawiały, że mój komp zajeżdżał stęchlizną.
No dobra, powiecie, w takim razie po prostu sobie ściągaj źródła, kompiluj i nie zrzędź. Właśnie to było najbardziej wkurzające na Debianie. Teoretycznie wystarczyło zwykle wpisać ./configure, make, make install, w praktyce wyglądało to jednak gorzej.
Właściwie każdy program potrzebuje zależności - jakichś dodatkowych pakietów, dzięki którym w ogóle może się zainstalować i poprawnie działać. No i Debianowa konsola przy instalacji programu X wyrzucała mi
Jeśli chcesz mieć X, zainstaluj zależności A i B.
W porządku, instalujemy. Jednak potem okazywało się, że zależność A potrzebuje kolejnych zależności C i D, natomiast do B trzeba ściągnąć jeszcze E, F i G, które z kolei nie pójdą bez H i I, którą w sumie masz na kompie, ale w nowszej wersji, a tu jest potrzebna starsza. Inne programy z kolei wolałyby nową, no i masz problem. A nawet jeśli nie masz, to i tak spędzisz pół dnia na kompie ściągając te cholerne zależności. Możesz też się w końcu wkurzyć i zainstalować inny, mniej uciążliwy program albo ściągnąć staroć z repo.
Instalowanie ze źródeł nie jest takie straszne
Wiele osób myśli, że instalacja programów w dystrybucjach takich jak Gentoo to coś strasznego. Tymczasem jest to równie proste jak na tych uznawanych za "łatwiejsze". Dużą zaletą Gentoo są programy dostępne w nowych wersjach. Nie ma więc obaw, że babcia wejdzie ci do pokoju i powie, że używała tego w młodości ;)
Jedyne, co musisz zrobić, to wpisać w konsoli emerge [nazwa programu] i już. Zależności sprawdzą i pościągają się same. Oczywiście, musisz spojrzeć, czy na kompie nie dzieje się coś, czego nie chcesz, ale zwykle wszystko jest w porządku.
Jak sprawdzić, które wersje wybranego programu są dostępne?
Najlepiej wejść na packages.gentoo.org i znaleźć to, co nas interesuje. Pojawi się wówczas tabelka podobna do tej:
Po lewej znajdują się kolejne wersje programu, natomiast na górze architektury. Moja to amd64 i właśnie tę rubryczkę sprawdzam. Na zielono zaznaczone są stabilne wersje, które ściągną się po prostu po wpisaniu emerge [nazwaprogramu], na żółto wersje niestabilne, a na czerwono wersje najbardziej niestabilne-zamaskowane. Żółte i czerwone też można ściągnąć, ale Gentoo musi o tym wiedzieć, więc trzeba dopisać coś w pliku /etc/portage/package.accept_keywords. Na przykład, do instalacji nowej wersji mojej ulubionej przeglądarki Opera, muszę dopisać tam linijkę
=www-client/opera-12.14_p1738 ~amd64
po czym puszczam normalnie emerge opera i leci.
Tyle, że taka linijka sprawi, że program uczepi się wersji 12.14_p1738 nie będzie się aktualizować dalej - bo w końcu mówię, że chcę TĘ KONKRETNĄ WERSJĘ. Natomiast jeśli wpiszę
www-client/opera ~amd64
to zainstaluje się najwyższa niestabilna (zwróćcie uwagę, że przy amd64 jest ~tylda).
Ogólnie lepiej instalujcie wersje stabilne, zwłaszcza jeśli dopiero zaczynacie z Gentoo tak jak ja. No chyba, że bardzo wam zależy na jakimś programie i wiecie, że niestabilna wersja nie powinna posypać wam systemu. Ale naprawdę, uważajcie.
Czytaj manuala!
Bo manual naprawdę wie dużo więcej niż taki n00bek jak ja ;)
Inną sprawą są flagi USE, bez których program czasem nie nadaje się do niczego, ale o tym w innym odcinku :)
Zamiast sprawdzać jakie wersje są stable a jakie ~ możesz zapodać emerge -s nazwapakietu albo wygodniej eix nazwapakietu. Polecam zwłasza eix (emerge -av eix ale to już pewnie wiesz :)).
OdpowiedzUsuńFajny blog. Czasami Cię tutaj odwiedzam. Skoro nie piszesz od listopada to system działa czy już się poddałaś i przesiadłaś? :)
OdpowiedzUsuńSystem działa i ma się dobrze. Mam inny projekt, który zdobył dużo większą ilość fanów, niż Mam Gentoo, więc zajmuję się głównie nim. Plus normalna, codzienna robota.
UsuńW sumie takie troche olewcze to Twoje podejście. Więcej fanów to idę tam :).
UsuńW Gentoo chodzi o zabawe. Szkoda trochę bo fajny ten Twój blog był.
Ej, no to może coś zepsuj ;). A tak na poważnie, własnie próboje też postawić u siebie. Mam leptopa i jedyna moja obawa to że kompilacja mi zabije baterie. Masz z tym jakieś doświadczenia?
OdpowiedzUsuń